W bluzeczce raczej chodzić nie będę, głównie z powodu materiału z którego jest wykonana.
Ta beżowa włóczka z cieniutką miedzianą niteczką to nic innego jak wiskoza ( typu pończochowego), którą w tamtych czasach sąsiadki nabywały w celu wydziergania sobie siatek na zakupy.
Do dziś przed oczami mam scenę z filmu "Poszukiwany, poszukiwana" jak pomoc domowa w postaci Marysi (W. Pokora) wiezie na kierownicy roweru takie wyciągnięte do ziemi siaty pełne torebek z cukrem.:):)
No... , to właśnie taka wiskoza. Dziś przy tak wielkim wyborze włóczek nie ma potrzeby męczyć swojego ciała takimi ciuszkami. Ale ponieważ ma wartość historyczną no i jakimś cudem ocalała to pokażę.
Poniżej bluzeczka wśród kwitnących jabłoni.
Kotów ci u mnie dostatek, ale tego lubię najbardziej
Majowa tunika to kombinacja różnych włóczek. Części czerwone dziergane ażurowym wzorem pochodzą ze sweterka z którego już nie korzystałam. Karczek wydziergałam melanżową włóczką. Ponieważ na boczne wstawki zabrakło mi tego melanżu musiałam trochę pokombinować. Więc poczłapałam do swojego składzika włóczek starszych i wykopałam tam pasujące kolorami nitki.
Kształt wstawek można regulować przyszytymi wzdłuż ich dłuższych boków zameczkami. Dzięki temu tunika może być bardziej lub mniej rozkloszowana.
Wygodna jest bardzo i na rower się nadaje;- chyba ją polubię.
I jeszcze jeden sweterek, który ostatnio dziergałam;- a raczej jego zapowiedź.
Sweterek skończyłam, ale na razie nie pokażę, bo to wspólny projekt i chcę najpierw skonsultować z dziewczynami.
Zaglądających do mnie pozdrawiam gorąco