Ostatnio obiecałam, że będzie mnie więcej, ale życie pokrzyżowało mi nieco te plany. Gdyby chodziło tylko o mój pobolewający kręgosłup pewnie bym dała radę. Sprawy się pokomplikowały nie tyle z moim zdrowiem, ile ze zdrowiem mojej mamy. Pogłębiające się problemy z krążeniem, a ściślej z tzw. przepływami powodującymi cierpnięcie nogi zaprowadziły mamę do szpitala. Szybko okazało się , że sprawy niedrożnych żył muszą poczekać, ponieważ najpierw trzeba ratować samo serce. Chodziło o wymianę zastawki.
Przedwczoraj mama przeszła zabieg i czuje się dobrze. Cała ta sytuacja spowodowała, że niewiele na wasze blogi zaglądałam. Dopiero dziś jakiegoś posta wrzucam.
Najpierw będzie wiosennie:
Motylkowo, w sensie wydziergałam sobie ostatnio z resztek bawełnianych kordonków takie oto kolorowe motylki. Jeden duży, biały - wzór znalazłam w internecie i cztery mniejsze (żółty, niebieski, pomarańczowy,zielony - takie kolorki zostały mi po szydełkowych pisankach)- wzór do tych motylków znajduje się w jednym z numerów Sabriny "Szydełkowe ozdoby domu" 2/2015. Do zdjęcia załapały się jeszcze dwa przezroczyste jajeczka zawieszki obrobione szydełkową siateczką i kwiatuszkami.
Druga pozycja to wydziergane kilkanaście lat temu bliźniacze sweterki. Wykonane z tej samej moherkowej włóczki i tym samym listkowym (ulubionym) wzorem. Różnią się jedynie układem wzorów i kolorem. Jeden kremowy, drugi w kolorze trudnym do określenia;- niech będzie spopielały brąz :). Wyjątkowo lubię te sweterki, toteż często są w użyciu (zwłaszcza kremowy). Przy okazji obfocona została mała wiosenna czapeczka, która do tej pory nie doczekała się chusty do kompletu :)
Ogólnie rzecz ujmując są to dzianiny z rodzaju całorocznych i pasujących niemal do wszystkiego co zawiera moja opasła szafa :D
A po trzecie muszę się pochwalić: moja starsza (lata 80-te) sukienka załapała się do konkursu.
Jakiś miesiąc temu Muzeum Narodowe w Krakowie organizowało pokaz mody z czasów PRL-u.
Wśród wielu chętnych (były nagrody pieniężne), którzy wcześniej przysłali zdjęcia swoich kreacji wybrano 20 najlepszych stylizacji z tamtych czasów. Moja Marysieńka również takową fotkę w wyznaczonym terminie wysłała.
I znalazła się wśród tych dwudziestu najlepszych; nawet załapała się do półfinału zajmując V miejsce.
fot. Muzeum Narodowe Krakow
Pozdrawiam wiosennie i życzę Wszystkim zdrówka