I kolejna sesja zdjęciowa przy -10 z wiatrem brrr...
Dzisiaj chciałabym zaprezentować dwie sukienki oraz komplet czapeczki + szalik.
Na pierwszy ogień niech pójdzie sukienka, która właśnie obchodzi 'srebrny jubileusz', czyli swoje 25-lecie.
Przy okazji chciałabym nadmienić, że nie jest to jedyna rzecz z przed wielu lat, która ocalała mimo różnych życiowych zawirowań. Pochodzi ona z tzw. 'worka' ze strychu, w którym znajduje się jeszcze kilka dziewiarskich niespodzianek. I pewnie się nimi pochwalę w swoim czasie.
Sukienka nie koniecznie modna, ale za to wygodna (kiedyś nosiłam ją z żółtym wyrazistym paskiem). I chyba na niej najlepiej widać jak mi kiedyś wychodziły pierwsze wzory żakardowe (wrabiane). A wykonałam ją ze 'zdobycznych' (ktoś kto wtedy funkcjonował w branży dziewiarskiej wie o czy mówię) włóczek - w tym wypadku szafirowa anilana i trochę kolorowych akryli. Projekt jest moim pomysłem. Teraz może już nie, ale w latach osiemdziesiątych robiła na koleżankach ogromne wrażenie. Może dlatego że była zaprzeczeniem wszechobecnej betonowej szarzyzny.
Sukienka po odświeżeniu i drobnej regeneracji wygląda tak:
Druga sukienka (którą nie dawno skończyłam) z moherku w kolorze czystej czerwieni również jest moim projektem. Element różyczki zapożyczyłam z jakiejś gazety, a pomysł na taką właśnie sukienkę sam mi przyszedł do głowy.
Dzieci jednogłośnie stwierdziły, że wyglądam w niej jak różyczka, albo makowa panienka (gdyby nie motywy różyczek). Oj dały do myślenia - chyba już taka młoda to ja nie jestem i może lepiej się tak nie wygłupiać. Z drugiej strony sukienka na czarnym tle wygląda dość elegancko. Na kremowym za to dość odważnie. I w tym drugim wydaniu została wykorzystana ostatnio na zabawie karnawałowej z dziećmi.
A ja odważnie pokażę obydwie wersje.
I zostały nam czapeczki z szalikiem stanowiące komplet.
Całość wykonałam z włóczki zwanej 'Puchatek' zakupionej parę lat temu. Chcąc ożywić kolorystycznie zimową garderobę uznałam iż połączenie zieleni z różem sprawę załatwi. Najpierw wydziergałam 8 dużych kwadratów, każdy z dwukolorowym kwiatem na środku, a następnie je połączyłam i dodatkowo obrobiłam ciemnozieloną włóczką. Później wykonałam jednokolorową czapeczkę i przyszyłam do niej kwiat i drugą wersję czapki, dużo bardziej cieplejszą, wykonaną jak szalik z kwadratów, tylko nieco gęściejszym wzorem.