czwartek, 10 lipca 2014

Wreszcie prawdziwe lato

Oto bluzeczka wydziergana z kolorowych szydełkowych kwadratów.
Miała być skończona na te wakacje, no i jest. Wykonałam ją z podwójnej nitki: jedna to 100% bawełniany kordonek MAXI, a druga to Ariadna- duże szpule poliestrowych nici z połyskiem "koral".
Jak widać można ją nosić nie tylko latem.









Druga bluzeczka to niemal "wykopalisko archeologiczne" pochodzące z mojego przepastnego strychu.
To jedna z pierwszych i chyba najstarsza dzianina wykonana przeze mnie jaka ocalała.
Wydziergałam ją w 1984 roku przed wakacjami z włóczki zwanej "zerówką" (to była taka sznurkowata 100 % bawełna). I tegoż samego roku pojechała razem ze mną na obóz nad morze; niektóre koleżanki mi jej troszkę zazdrościły;- takie były czasy. Może nie jest zbyt ładna ( pochodzi z czasów nauki dziergania) ale za to wiążą się z nią bardzo miłe wspomnienia z młodości.
UWAGA! "Eksponat" w przeszłości był mocno eksploatowany. Innymi słowy - bluzeczka po przejściach.








W krótkim międzyczasie wydziergałam jeszcze szydłem nr.10 z bawełnianej beżowej Zpagetti pojemnik/koszyczek, który można wykorzystać do bardzo różnych rzeczy. Ja w nim trzymam zaczętą robótkę. Koszyczek ma wymiary: 28 cm średnica , 21 cm wysokość.





Z innych wydarzeń to:
1) Wycieczka, a raczej zaproszenie do Wrocławia. Duszpasterstwo "Maciejówka" do którego należą studenci z różnych uczelni Wrocławia (w tym mój syn) każdego roku w czerwcu zaprasza rodziców na spotkanie, które zaczyna się Mszą .Św. Potem spotkanie zapoznawcze oraz część artystyczna w wykonaniu studentów (dużo muzyki i śpiewu), obiad przygotowany również przez studentów dla rodziców i wiele innych atrakcji. To był wyjątkowo miło spędzony czas z bardzo sympatycznymi ludźmi.
I trochę pozwiedzaliśmy to piękne miasto.

     
-Muzeum Narodowe; obejrzeliśmy dwie wystawy: sztuka Śląska XIV .w i malarstwo Polskie do XIX w.

   
      - Fragment " Maciejówki"
   
- Panorama Wrocławia z wieży kościoła Garnizonowego; na którą to wieżę wdrapaliśmy się krętymi schodami.
     
        - Fontanna na rynku
       
-Słynny most zakochanych cały obwieszony kłódkami
     


2) W czerwcu zaliczyłam też wesele w rodzinie. Suto zastawiony stół, głośna orkiestra itd...
Po weselu nad ranem wracaliśmy z mężem pieszo jakieś 5 km. To był prawdziwie romantyczny spacer na boso (buty mnie otarły, bo nowe były) o 4-tej rano; niesamowity klimat, kiedy miasto jeszcze śpi i ta cisza słychać tylko świergot budzących się ptaków. Niesamowite.......
Całe szczęście, że nie mam jeszcze zdjęć, bo ten post końca by chyba nie miał.

3) Rowerowa rodzinna pielgrzymka do Sanktuarium Maryjnego w Tuchowie w ostatnią sobotę (czyt. 5 lipca 2014 r)
Najważniejsze, że pogoda się udała: nie padało i nie grzało za bardzo - idealnie.
Trochę się obawiałam tej 100 km wycieczki po pagórkach (znaczy, że nie podołam), ale wszystko dobrze się skończyło. Tylko po 8 godzinach w "siodle" niektóre części ciała są nieco obolałe ...haha....

       --początek wycieczki


         --rodzinka w komplecie


       --w dole widać Sanktuarium w Tuchowie

   
 --zdjęcie dla spostrzegawczych;- a w tle Tatry

   
  --szczyt na wprost to Liwocz;- tam też kiedyś byłam na rowerowej wycieczce

     
 --zerwany łańcuch; ale męska część ekipy i z tym sobie poradziła.



61 komentarzy:

  1. Letnia bluzeczka jest świetna. Zerówka to taka włóczka nie do zdarcia i też bardzo ładna bluzeczka. Koszyczek też bardzo mi się podoba. Chyba też sobie taki uszykuję :) Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie po garść inspiracji, jeśli masz ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za wszelkie pochwały z góry dziękuję. Ta "zerówka" to była naprawdę mocna i dość gruba bawełna. Jeszcze parę znalezisk z tej włóczki mam.
      Ale nimi pochwalę się innym razem.
      A do Ciebie zajrzę, zajrzę nie dziś to jutro.
      Gorąco pozdrawiam

      Usuń
  2. Super post.
    Twoje robótki zawsze wzbudzają emocje.Obie bluzeczki bardzo mi się podobają.
    Rodzinnie też się u Ciebie działo. Rowerowej wycieczki trochę zazdroszczę, bo u mnie ostatnio jakoś na rower brak czasu.
    Pozdrawiam. Ola.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rowerowej wycieczki nie ma co zazdrościć;- najlepiej samemu dosiąść swojego "rumaka" i pognać w jakimś miłym towarzystwie przed siebie.
      Tak się składa, że rower jest moim podstawowym środkiem lokomocji idealny na drobne codzienne zakupy.
      PS.Mam nadzieję, że zachęciłam do jazdy rowerem.
      Cieplutko pozdrawiam

      Usuń
  3. Bardzo oryginalna bluzeczka, prosta ale bardzo efektowna :)) Koszyczek - pojemniczek na pewno bardzo przydatny :))
    Najbardziej zachwyciłam się zdjęciami z Wrocławia, jakby nie było to moje rodzinne miasto... Tym mostem zakochanych (wtedy jeszcze nikt go tak nie nazywał) dwa razy w tygodniu razem z moją mamą chodziłam na zakupy na Plac Nankiera, była i jest tam hala targowa, gdzie można było kupić żywego kurczaka i ser, śmietanę proste ze wsi :))) Tyyyle wspomnień przywołały Twoje zdjęcia :))
    Ściskam mocno!
    P.S. Świetna z Ciebie rowerzystka! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrocławiem też jestem zachwycona, tyle, że bardziej z perspektywy turysty. Piękne miasto z piękną architekturą i klimatem.
      Pewnie znasz to miasto na wylot, ja tam zaledwie trzy razy byłam i to tylko dlatego, że syn wybrał akurat tamtą uczelnię.
      Wydaje mi się, że każde miasto z bogatą historią ma swój niepowtarzalny klimat. Inaczej jest we Wrocławiu, inaczej w Krakowie do którego mam 4 razy bliżej, jeszcze trochę inaczej we Lwowie.
      Pewnie gdybym tam mieszkała też bym czuła taki sentyment do tego miasta.
      Pozdrawiam Wrocławiankę.

      Usuń
  4. Moc wydarzeń! I wszystkie takie ciepłe i uśmiechnięte:)
    Bluzeczka po latach i przejściach nic a nic nie straciła ze swej aktualności i pięknie w niej wyglądasz, a współczesna letnia jest super energetyczna i stanowi świetne wprowadzenie do całego tekstu:) Najbardziej podoba mi się z niebieską sukienką:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tych wydarzeń (nie o wszystkich wspomniałam) w maju i czerwcu było tak dużo, że nieco zdezorganizowały mi moje robótkowe plany.
      Obydwie bluzeczki są przyjemne dla ciała i obie tego lata wykorzystam. Ta jasno-cytrynowa najbardziej podoba mi się z długimi kolorowymi spódnicami, z kolei ta ostatnio wydziergana świetnie wygląda do jednokolorowych spodów.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  5. Oglądam zdjęcia, czytam i nadziwić się nie mogę, że są rodziny, które tak chętnie, wspólnie spędzają razem czas. Super razem wyglądacie. Jeśli chodzi o Twoje ROBÓTKI, to jak zawsze z prawdziwą przyjemnością je oglądam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym wspólnym spędzaniem czasu bywa różnie; czasem ciężko skompletować rodzinkę. Święta czy wakacje to czasem jedyna okazja na wspólne wycieczki, więc staramy się wykorzystać.
      Co do robótek to trochę się ostatnimi czasy opuściłam, bo wiecznie czasu mi brakuje.
      Ściskam

      Usuń
  6. Bluzka z kwadratów jest obłędna , ta z zerowki ponadczasowa .Moja rodzina tez duzo czasu spędza razem i nie zabieramy sobie powietrza . 100 km wyczyn , że ho!ho!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Bluzeczka z kwadratów miała już swój debiut; to było miłe spotkanie z przyjaciółmi.
      Dwójka dorosłych dzieci chodzi już swoimi drogami, ale jak się uda nam wszystkim jednocześnie spotkać to wymyślamy jakieś wspólne wypady.
      Takich długich wycieczek rowerowych mam już za sobą kilkanaście.
      Pozdrawiam ciepło

      Usuń
  7. Kwadratowa bluzeczka ma tyle słońca w sobie, śliczna. O i dużo ciekawych rzeczy się u ciebie dzieje! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację ta bluzeczka z kwadratów ma wyjątkowo optymistyczne kolorki, chyba ją polubię. Wycieczki i imprezy fajna rzecz byle z umiarem; a u mnie tego przez ostatnie 2 miesiące chyba trochę za dużo było.
      Gorąco pozdrawiam

      Usuń
  8. Wspaniała bluzeczka, zawsze coś ciekawego wykombinujesz. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Cieszę się, że Ci się podoba.
      Pozdrawiam cieplutko

      Usuń
  9. SWietne prace :) taka bluzeczka z dawnyhc czasow zawsze wywoluje sentyment. Tez mam taka i zaliczylam w nij kilka wesel ;) Oj, dawno to bylo... Swietne wyprawy wasze :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyprawy świetne były, chociaż teraz chętnie bym przez chwilę od nich odpoczęła. Moja bluzeczka z dawnych czasów zaliczyła obozy nad morzem, wszelkie imprezy rodzinne, spotkania towarzyskie itp;-oj dużo tego było.
      Pozdrawiam gorąco

      Usuń
  10. Kolorowa bluzeczka będzie pasować do wszystkiego i latem i zimą:) Zazdroszczę wycieczki rowerowej ja ostatnio nie miałam czasu na taką jeździłam za to na jagody do lasu i nawdychałam się świeżego powietrza:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och jak ja dawno nie byłam na jagodach; swego czasu bardzo kleszczami straszyli i jakoś do lasu ostatnio mniej chodzę.
      A z kolorowej bluzeczki jestem zadowolona.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  11. To się dużo u Ciebie dzieje :)
    A wykopaliskowa bluzeczka całkiem do rzeczy i w tych czasach :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj dzieje się, dzieje może nawet trochę za dużo imprezowo, a za mało robótkowo.
      Ta stara bluzeczka jest bardzo miła do ciała i nie uszkodzona ;- sama się dziwię jak to się stało, że dożyła 30-stki.
      Cieplutko pozdrawiam

      Usuń
  12. Bluzki z bawełny są nadal aktualne. A wycieczki piekne. Namawism na spotkanie robótkowe w Krakowie. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie skorzystam z zaproszenia do Krakowa. Tyle, że to jutro;- nie dam rady. Takie rzeczy zawsze planuję trochę wcześniej. Wyjazd do Krakowa ( to 110 km), dla mnie to trochę wyprawa, bo pociągiem; a z nimi ostatnio różnie bywa.
      Ale bardzo chętnie się pojawię na kolejnym spotkaniu, czyli 9-tego sierpnia. A o której zwykle te spotkania bywają?
      Pozdrawiam gorąco

      Usuń
  13. Ta pierwsza bluzka jest przepiękna, taka kolorowa i radosna! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba. Coś mi się wydaje, że ją polubię.
      Pozdrawiam ciepło

      Usuń
  14. oj...a tym razem ten koszyczek na robótki jest po prostu boski...i ta bluzka ze starych czasów - no nie dziwię się że zazdrościły Ci dziewczyny, klimatyczna bardzo....i te wycieczki:) ale nie mogę narzekać...mnie też się ostatni weekend super udał:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki koszyczek dzierga się szybko, bo włóczka "zpagetti" jest bardzo gruba. Jak się odpowiednio ściska półsłupki na szydełku to wychodzi taki sztywny koszyczek. Starsza bluzeczka wróciła po latach do szafy.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  15. Cudo z kwadratów ☺ Zazdroszczę Wam tej rowerowej wycieczki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rowerowe wycieczki są super. Zachęcam. Oczywiście przy względnie ładnej bezdeszczowej pogodzie.
      Cieplutko pozdrawiam

      Usuń
  16. Dorotko - uwielbiam czytać Twoje posty! I tu przyłączę się do słów Szydełkowej Mamy - to naprawdę cudowne, że rodzina spędza czas razem. Nastolatkowie, których obserwuję na co dzień, nie lubią przebywać z rodzicami, unikają rodziców, co jest bardzo przykre. Ja wiem, że to praca rodziców - to oni nadają kształt rodzinie i naznaczają kierunek relacji w rodzinie - tym bardziej gratuluję!!! Piękne te wasze zdjęcia! Podziwiam za wycieczkę-pielgrzymkę do Tuchowa! Nie wiem, skąd startowaliście, ale jak piszesz - 100 km - to naprawdę robi wrażenie! I ja narzekam i wymiguję się, gdy mąż zaprasza mnie na wycieczkę rowerową do 5 km. Jej, po prostu mi wstyd.
    Pozdrawiam Cię bardzo bardzo serdecznie,
    Asia
    PS. Twoja starsza córka wydaje mi się znajoma, ale to chyba tylko wrażenie. Cudowne masz dzieci! Aha - jak pisałaś o tej operze, to już wiem, że to ta sama - ja pochodzę z Dębicy, więc mama na pewno mówiła o tej właśnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tą ochotą w danym momencie na wspólne wycieczki różnie bywa. Tym razem najmłodsza pociecha chciała się wyłamać, ale została odpowiednio przekonana przez starszą siostrę ( i znowu magiczne słowo schudniesz, podziałało).
      Mieszkam w Dębicy;- i stąd właśnie zaczęła się nasza trasa.
      Pewnie główną drogą "czwórką" byłoby bliżej i bez tylu górek, ale nam chodziło o bezpieczeństwo i piękne widoki.
      Z Dębicy przez Chotową dojechaliśmy do Pilzna. Następnie przez pagórki Zwiernika i Zalasowej po 3.5 godzinach dotarliśmy do Tuchowa. Tego dnia i o tej godzinie natrafiliśmy akuratnie na pielgrzymkę kolejarzy. Odbyła się uroczysta Msza.Św. z przedstawicielami tego środowiska.
      Powrót był dużo spokojniejszy i trochę dłuższy (4.5 godz).
      Wyjechaliśmy z Tuchowa jak poprzednio w stronę Zalasowej, a następnie "kierownik wycieczki" zadecydował o wydłużeniu trasy przez pasmo Kokocza z pięknym widokowo szczytem, z którego przy dobrej pogodzie
      można zobaczyć: Bieszczady, Beskidy, Tatry.
      Po odpoczynku na szczycie i podziwianiu panoram, zaczęliśmy zjeżdżać do Pilzna polnymi, kamienistymi częściowo stromymi drogami. I tam właśnie miał miejsce mały wypadek- w rowerze duecie zerwał się łańcuch, który został w miarę szybko naprawiony. Dotarliśmy do Pilzna i stamtąd bocznymi drogami do Dębicy.
      A w domu;- po uprzednim uzupełnieniu płynów (4 herbaty) rzuciłam się na moją ulubioną kanapę, aby nieco odpocząć.
      Aktywny wypoczynek i do tego z całą rodziną --super sprawa. ZACHĘCAM.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Nieprawdopodobna trasa! Ale za to te widoki - jej, śliczne :)

      Usuń
  17. To jeszcze raz ja - przepraszam, słowo "Wasze" powinno być z dużej litery, za szybko pisałam, przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Jesteście cudowną rodziną, tyle powiem! I widzę rower- moje marzenie z dzieciństwa :) My właśnie się szykujemy na jutrzejsza, niedzielna wycieczkę, ale autem, zabieramy mamę i w drogę :)
    Bardzo mi sie podoba włóczka z której zrobiłaś koszyczek. Szukam czegos takiego na chodniczek! U mnie w sklepie z włóczkami nie ma, ale może poszukam w necie! Gdzie Ty kupowałaś??? Wydajna jest ta włóczka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proponuje zmaterializować swoje marzenie z dzieciństwa sprawić sobie rower i jak najczęściej z niego korzystać.
      Włóczka z której zrobiłam koszyczek to bawełniana Zpagetti. Jedna z pasmanterii w moim mieście sprowadziła tą włóczkę w kilku kolorach.
      O ile dobrze pamiętam, internetowo "Akademia Bocian" ma duży wybór tej włóczki i można u nich nabyć. Są różnej grubości.
      U siebie zakupiłam jeszcze kremową na dywanik do łazienki i wydaje mi się troszkę za gruba na szydło i pewnie zrobię z niej coś na drutach nr. 20.
      Serdecznie pozdrawiam Dorota

      Usuń
    2. Zapomniałam dodać. Włóczka nie jest wydajna;- z jednej szpuli średnio gęstym ściegiem wyjdzie kwadrat o boku 40-45 cm. Ja na swój dywanik kupiłam 4 szpule ( w 1 szpuli jest 120 m i waży 1 kg). Na swój koszyczek zużyłam 3/4 szpuli.

      Usuń
  19. Cuuudny ten kolorowo kwietny sweterek Zauroczył mnie :) Od dawna chciałam zrobić taki koszyczek tylko nie miałam pojęcia jak nazywa się tworzywo z którego one powstają, a dzięki Tobie już wiem czego szukać :) Pozdrawiam ciepło i życzę dalszych wakacyjnych atrakcji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten sweterek to taka moja radosna twórczość, łącząca kwadratowe, kolorowe serwetki w jedną rzecz.
      Nie każda pasmanteria ma tą włóczkę (u mnie na 4 pasmanterie jest tylko w jednej). Ja o istnieniu tej włóczki dowiedziałam się przypadkowo;- natknęłam się w internecie na "Akademię rękodzieła Bocian" -Zajrzyj tam kiedyś mieli duży wybór.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  20. Cudowne bluzeczki!!! Ta z kwadratów wpadła mi w oko!!!
    Wspaniałe zdjęcia z rodzinnych wycieczek!!!
    Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, - bluzeczka z kwadratów pasuje do wielu jednokolorowych ciuchów.
      A do wycieczek rowerowych zachęcam.
      Pozdrawiam

      Usuń
  21. Moje plusy na kolorową , jest super , pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miły komentarz. Lubię tak kolorowo.
      Pozdrawiam ciepło

      Usuń
  22. Obłędne te kwadraty, wykopalisko archeologiczne również :-) Pięknie się prezentują! I ja żadnych antycznych niedoróbek nie widzę :-)
    Widzę, że w pełni korzystasz z lata - i o to chodzi. Podziwiam Cię za tą trasę, nie wiem, czy ja bym dała radę.. :-) Jesteś niezła!
    Koszyczek piękny. Pozdrawiam ciepło :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wakacje to wakacje, a jak wypoczywać to aktywnie.
      Myślę, że byś dała radę, przy odpowiedniej motywacji i oczywiście odpowiednim sprawnym rowerze. Moją motywacją jest ratowanie zdrowia, a rower muszę mieć zawsze sprawny, bo to mój podstawowy środek lokomocji.
      W bluzeczce z kwadratów dużo chodzę, a tą 30-letnią na razie włożyłam do szafy;- może się jeszcze przyda.
      Pozdrawiam wakacyjnie

      Usuń
  23. Piękna bluzeczka z kolorowych kwadratów super pomysł.
    Fajnie aktywnie i rodzinnie wypoczywasz w wakacje życzę następnych ciekawych wypraw:))
    pozdrawiam słonecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim znajomym też ta kolorowa bluzeczka bardzo się spodobała.
      Wszystkie rodzinne wycieczki bardzo dobrze wspominam, nawet te z nieudaną pogodą.
      Pozdrawiam równie słonecznie

      Usuń
  24. Już w ubiegłym tygodniu chciałam Cię pochwalić za bluzeczkę i nie tylko...
    wyglądasz w niej super ,w ogóle masz tak niepowtarzalny styl pełen uroku ,jak taki piekny kolorowy ptak a figurę nastolatki /a takie już duże dzieci/ że możesz uchodzić za rówieśnicę -zazdroszczę Ci bo ja całe życie się odchudzam.
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne cudo mila

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, to co piszesz to dla mnie jeden wielki komplement.
      Bardzo lubię eksperymentować z kolorami, a co do figury, to teraz jest trochę bardziej zaokrąglona niż w młodości. Tyle, że ja do tego nie przywiązuję już takiej wagi.
      Wychodzi z tego, że dzieci mi wyrosły a ja się nie zestarzałam; szkoda,że to niemożliwe..... haha..... byłoby super.
      Pozdrawiam gorąco

      Usuń
  25. Cudowna bluzeczka...i cudowna rodzina!!!! A Ty jak zawsze zawyżasz poziom, masz styl i wyobraźnię- na prawdę zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Bluzeczkę już zdążyłam bardzo polubić;- świetnie się sprawdza w wielu wariantach.
      I nie ma jak rodzina w komplecie;- co prawda dzieciaki już dorosły chodzą własnymi drogami i coraz trudniej o ten "komplet".
      Pozdrawiam ciepło

      Usuń
  26. Dorotko ciuszki są super, ta dawna bluzka nadal jest na czasie . Pamiętam "zerówkę " też kiedyś z niej coś dłubałam. Dawniej dziergałam tylko ubrania a dziś tylko rzeczy do wystroju wnętrz. Udanych dalszych wycieczek i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wycieczek u mnie ostatnio trochę mniej;- obecnie jestem przytłoczona przetworami.
      A tą dawną bluzeczkę pewnie jeszcze wykorzystam.
      Serdecznie pozdrawiam Dorota

      Usuń
  27. Bardzo ładne szydełkowe wdzianko. Doskonale dobrane kolory och... Podziwiam Waszą rodzinę. Wycieczka och i ach, dech zapiera. Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Bardzo lubię takie kolorowe optymistyczne wdzianka.
      Mamy wakacje i ciężko wszystkich (w sensie rodziny) skompletować, dzieciaki w rozjazdach, ja w przetworach tonę, ślubny w pracy.
      A już tęsknię za wspólnymi wyprawami.
      Pozdrawiam wakacyjnie

      Usuń
  28. Ale się działo! Gratuluję fantastycznych wrażeń! Kocham Wrocław, więc z przyjemnością obejrzałam zdjęcia. Na krasnoludki nie trafiłaś?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj działo się, działo. Teraz jest co wspominać. Mnie też Wrocław bardzo się podoba, chociaż byłam tam tylko trzy razy;- ma swój niepowtarzalny klimat, no i swoje krasnale.
      Pozdrawiam

      Usuń
  29. I znowu zachwycające sweterki i bluzeczki. Świetna jest ta z kolorowych kwadratów. Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podobają moje bluzeczki.
      Pozdrawiam Dorota

      Usuń
  30. Co ja tu widzę! Jest świetny koszyczek (widać, że bardzo dobrze trzyma formę), są rowery i mój ulubiony Wrocław! A na dodatek super bluzeczka - ta kolorowa powala na kolana - jest po prostu rewelacyjna!!! Zabiegana jestem ostatnio, a tu u Ciebie tyle się dzieje! Żałuję, że tak się "zapuściłam" w odwiedzinach :(:(:( Poprawię się!
    Pozdrawiam Cie bardzo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miły komentarz.
      Ja też miewam takie okresy, że zaniedbuję bloga. Ostatnimi czasy (czyt. od początku wakacji) bardzo opornie i ociężale idzie mi wystawianie postów.
      Pozdrawiam Dorota

      Usuń