wtorek, 13 maja 2014

Trochę spacerowo trochę włóczkowo

Ostatnio pochłonięta innymi sprawami, opuściłam się nieco w odwiedzaniu Waszych blogów i w dzierganiu również.
Chyba trzeba będzie się poprawić. Brak czasu to jedno, a mój komputer-staruszek, który stale jakieś figle mi serwuje to drugie. Obecnie resetuje się co chwilkę bez powodu. Oj chyba biedaczek dogorywa;- może wreszcie zmobilizuję się do kupna czegoś nowego.
Dzisiejszego posta piszę na pożyczonym od córci sprzęcie.
Ponieważ dawno mnie tu nie było to może zacznę od fotek z rodzinnego świątecznego spaceru po lesie i to nie byle jakim lesie. Pomysłodawcą, przewodnikiem oraz kierowcą owej wycieczki był małżonek
Mniej więcej 40 km od mojego domu znajduje się Czarnorzecki Park Krajobrazowy, a w nim Pasmo Jazowej z Rezerwatem Herby. Uwielbiam łazić po lesie;- a w tym konkretnym były dodatkowe atrakcje w postaci wychodni skalnych. Pomimo lekkiego zamglenia pogoda dopisała, to też 5-cio godzinny spacer był czystą przyjemnością.
Sweterkiem w którym aktywnie wypoczywałam już się zdążyłam pochwalić w zeszłym roku TU.
















Myszkując ostatnio po strychu natknęłam się na krótką kamizelkę w serduszka, którą dziergałam jakiś czas temu.
Uznałam, że ją ponownie przygarnę (tym bardziej, że wykonana była z bardzo przyjemnej 100% bawełnianej włóczki). Ponieważ w tej postaci mi nie odpowiadała to ją nieco zmodyfikowałam;-i w przypływie natchnienia dorobiłam część dolną. I powstała taka sobie oto kiecka.
Górna część gładka z wrabianymi serduszkami, dolna wykonana "ryżem". Całość tak jak lubię bawełniana.
Różowa lakierkowa torebeczka w kształcie serducha pożyczona została od najmłodszej mej latorośli.
I się dowiedziałam, że fajną wydziergałam sukienkę do tej torebki.
Coś mi mówi, że ten ciuszek zamieszka w innej szafie i chodzić w niej będzie też ktoś inny.
Nietrudno się domyślić, że chodzi o córę .
Ostatnie dwa zdjęcia to pomysł w stylu " jak wystroić kilkuletnią dziewczynkę".  







 Bardzo serdecznie i ciepło pozdrawiam Wszystkich odwiedzających.